Wojna handlowa ponownie uderzyła w rynki

Negocjacje handlowe między Stanami Zjednoczonymi a Chinami utknęły w martwym punkcie, choć już wydawało się, że podpisanie umowy jest kwestią najbliższych tygodni. Nastąpiła jednak eskalacja napięcia i porozumienie oddaliło się w bliżej nieokreślone rejony. Rynki zareagowały na te doniesienia nerwowo, giełdy zaczerwieniły się, a waluty zaczęły osłabiać się w stosunku do dolara.

Jak doszło do impasu? Według relacji prezydenta Trumpa, Chińczycy postanowili wznowić negocjacje w zamkniętych już obszarach tematycznych, na co nie zgodzili się Amerykanie. Trump w reakcji na te działania nałożył na chińskie towary dodatkowe cła. Chińczycy zastosowali cła odwetowe. Nastąpiła eskalacja napięcia przez decyzję departamentu handlu USA o wpisaniu Huawei Technologies i 70-ciu związanych z nim firm na tzw. czarną listę podmiotów, które muszą uzyskiwać zgodę rządu w Waszyngtonie na to, by kupować amerykańskie komponenty i technologię. Amerykańskie firmy zrywają kontakty z chińskimi partnerami, Google zawiesza współpracę z Huawei, co uniemożliwi aktualizację systemu Android na telefonach chińskiego producenta i może doprowadzić do ich bezużyteczności. Amerykanie zarzucają Chińczykom wymuszanie transferów technologii w zamian za dostęp do chińskiego rynku, dotowanie rodzimego sektora technologicznego i kradzież własności intelektualnej.

Polska giełda boleśnie odczuła powrót do wojny handlowej, indeks WIG20 stracił już blisko 7%, czyli niemal 200pkt. Złotówka osłabiła się w stosunku do euro, dolara i franka. Dolar okazał się bezpieczną przystanią, pomimo zagrożeń płynących dla amerykańskiej gospodarki ze strony starcia z Chinami. Inwestorzy więcej szans na odczucie skutków tej wojny dają Europie, która i bez tego ma swoje poważne problemy. Wciąż nierozwiązana jest sprawa Brexitu, indeksy PMI wskazują na oczekiwane spowolnienie w produkcji przemysłowej, a zbliżające się eurowybory mogą wyłonić najbardziej eurosceptyczny parlament w historii. Do tego Trump straszy Europę podniesieniem ceł na samochody. Euro jest zatem obecnie pod presją i możliwe, że osłabi się w stosunku do dolara do poziomów sprzed dwóch lat, kiedy wyceniano je w przedziale 1,09-1,05.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *